Za żywopłotem

Ostatnimi czasy rzadko sięgam po powieści kryminalne. Choć próbuję się w tym nie dopatrywać szczególnej przyczyny, nie mogę zaprzeczyć, że już jakiś czas temu przestałam czerpać przyjemność z czytania książek, których treść jest nafaszerowana krwawymi scenami i okrucieństwem, nie dającym spać po nocach. Nie czuję też satysfakcji z lektury, której fabuła pędzi z prędkością światła, a autorzy zapominają, że ich misją powinno być nie tylko opowiedzenie historii, ale zrobienie tego w odpowiednim stylu. Debiutancka powieść Marii Bieranckiej-Drabik ,,Za żywopłotem” obiecywała coś więcej niż tylko kryminalną zagadkę, dlatego po nią sięgnęłam. Czy moja intuicja mnie nie zawiodła?

Głównym bohaterem powieści ,,Za żywopłotem” jest Miłosz Zdebski. Poznajemy go w chwili, kiedy przekracza bramę więzienia. To właśnie tam spędził ostatnie piętnaście lat za przestępstwo, którego rzekomo nie popełnił. Jest przekonany o swojej niewinności (ale mało który więzień przyznaje się do winy) i za wszelką cenę pragnie tę niewinność udowodnić, co nie będzie proste, bo gdyby było, przecież nie spędziłby kilkunastu lat za kratami.

Z tekstu dowiadujemy się, że Miłosz wraz ze swoimi przyjaciółmi z dziecięcych lat, Wojtkiem i Jakubem, zbudowali dobrze prosperującą firmę. Biznesową sielankę przerwała tragiczna śmierć Wojciecha, a niedługo potem zabójstwo Jakuba i to właśnie o jego śmierć, Miłosz jest oskarżony. Ale czy on naprawdę mógłby zabić swojego wieloletniego przyjaciela? Jaki miałby motyw? I czy naprawdę jest bez winy?

,,Popatrzył w okno, ale widział tylko otwarte, przerażone i martwe oczy Jakuba powracające wielokrotnie w sennych koszmarach, (…).

Narracja powieści jest prowadzona w trzeciej osobie. Bez zbędnych językowych ozdobników, ale w stylu, jaki lubię – nieprzegadanym i spójnym. Maria Biernacka-Drabik w sposób logiczny i z pełną dbałością o szczegóły przedstawia historię, która mogłaby się wydarzyć. Obrazuje, jak z niewinnych sytuacji, niepotrzebnych słów i wygłupów, powstają czyjeś traumy i rodzinne tragedie. Ten ciąg przyczynowo-skutkowy zamyka w życiu dobrze wykreowanych postaci, które lubi się bardziej lub mniej. Co nie zmienia faktu, że próbuje się je zrozumieć.

Każdy rozdział (nie są oznaczone, co mi nie przeszkadza, ale niektórzy na to zwracają uwagę) przybliża nam losy jednego z bohaterów. Autorka umiejętnie krzyżuje ich drogi, przez co mamy możliwość dogłębnej analizy momentu rodzącego się zła. Motyw zbrodni i kary jest chętnie wykorzystywany w literaturze czy filmie, bo lubimy czuć się od kogoś lepsi i posiadamy wrodzoną skłonność do krytyki tych, których za dobrze nie znamy.

Tylko z drugiej strony czy ktokolwiek z nas jest bez winy? Maria Biernacka-Drabik w swojej powieści porusza ważny społeczny problem: Czy zbrodnię da się odpowiednio zmierzyć? Bywa że drobne przewinienia traktuje się z przymrużeniem oka, nie zdając sobie sprawy, w jakim tempie urastają do rangi tragedii. Z wymiarem sprawiedliwości też bywa różnie. Nieadekwatne kary czy stosowanie przywilejów jako tarczy, oburza nas i powoduje rozgoryczenie. Wydajemy własne osądy, nie zważając na prawdę, bo takowej nie będzie nam dane poznać.

Miłosz stracił przyjaciół, zaufanie i okazję na miłość. W zamian dostał utratę własnej godności i brak perspektyw na przyszłość. Jedynie wyjazdy w Bieszczady, dają mu ukojenie i wspomnienie dobrych dni. Autorka wie o czym pisze i domyślam się, że jest wielką sympatyczką gór. Nie mogłam na to nie zwrócić uwagi, bo sama je uwielbiam i podczas lektury niemal poczułam powiew wiatru hulającego między stokami oraz spokój jaki daje kontakt z naturą i ludźmi, którzy tam mieszkają. Tam czas zwalnia, a człowiek wyhamowuje, zastanawiając się za czym w tym życiu tak biega?

,,Dotarł do celu. Wysiadł, rozprostował kości i zaciągnął się górskim powietrzem. Tu mógłby być jego dom. Zarzucił plecak i ruszył wąską ścieżką. Po kilkuset metrach dotarł na miejsce. Stara chata, w której tak chętnie kiedyś nocowali, nadal stała.

A co z tytułowym żywopłotem? Pozwólcie, że zacytuję słowa autorki, bo bardzo trafnie scharakteryzowała jego symbolikę.

,,Żywy płot, a tak bardzo martwy. Niby można go wyciąć, ale jak to zrobić, gdy rósł latami, stał się nieodłącznym towarzyszem właścicieli domu. Bez niego poczuliby się słabi, odarci z prywatności, nadzy. Kto porzuci taką symbiozę z żywopłotem, który rozrastał się w nim przez lata? Kto się na to odważy?”

Debiutancką powieść Marii Biernackiej-Drabik polecam wszystkim tym, którzy cenią w literaturze psychologiczne podejście do tematu oraz ciekawą intrygę kryminalną. ,,Za żywopłotem” to jedna z tych książek gatunkowych, przy której można odpocząć i bez problemu potem zjeść obiad czy pójść spać, nie obawiając się koszmarów czy jakiejś psychozy. Osobiście czerpałam wielką przyjemność z czytania tak dopracowanej i ciekawej lektury. Czekam na więcej.

Źródło cytatów: Maria Biernacka-Drabik, Za żywopłotem, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa 2023.

Ocena: 8/10

Liczba stron: 318

Cena: 44,90 zł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »