Śniła się sowa

Ożesz ty! Ile emocji we mnie wzbudziła ta książka! I od czego tu zacząć?

Ewa Ostrowska, to pisarka dla wielu nieznana, dla innych zapomniana. Cieszę się, że w tym wpisie mogę przypomnieć jej nazwisko i w niewielkim stopniu przybliżyć jej twórczość.

,,Śniła się sowa” to wstrząsająca opowieść o rażącym zezwierzęceniu człowieka i konsekwencjach bezmyślności, zrodzonej w ciasnocie umysłu.

Ewa Ostrowska w swojej powieści bezlitośnie rozprawia się z ludzkimi przywarami, traktuje czytelnika w sposób inteligentny i zarysowuje postacie tak, że z łatwością wierzę w każde ich słowo.

Już od pierwszych stron bawi sposób w jaki przedstawia wieś i jej mieszkańców. Ciućkowa zawsze musi wszystko wiedzieć o każdym. Dlatego u niej świniaki w gnojówce przed chlewem topią się prawie każdego roku, bo Ciućkowa albo w oknie siedzi i na szosę patrzy, albo po ludziach biega.

Cićkowa nie lubi nie wiedzieć i kiedy ma się coś wydarzyć, to śni się jej czarna sowa z zielonymi ślipiami. A fakt, że sąsiad zakłada odświętne ubranie w środku tygodnia przyprawia ją o plotkarskie szaleństwo. Kulas na szosę wychodzi, ale jaki odstrojony (…). Kulas! Kulas! Krzyczy Ciućkowa przez okno, a dokąd? ale Kulas ani spojrzy, jakby ogłuchł nagle, taki jakiś ważny.

Ciućkowa biegnie do Franki. Może Franka wie, dokąd się Kulas wybiera? Ale Franka nie wie.

Została jeszcze Smolarkowa, która jest taka, że jak jej ktoś w kościele na Wielkanoc na nogę wdepnie, to jeszcze w Boże Narodzenie wypomina. Ale ona też, o niczym, nie ma pojęcia. Zaczynają spekulować, a scenariuszy jest wiele. Żadna z nich jednak nie przypuszcza, że Kulas mógłby sprzedać ,,DOM MUROWANY PODPIWNICZONY W POETYCKIEJ MIEJSCOWOŚCI NAD JEZIOREM”.

A to dopiero początek rzekomych problemów mieszkańców tej wsi. Ciekawe, ile pieniędzy sąsiad dostanie i co z tymi pieniędzmi zrobi? Jakże tu wszystkich serca bolą! Ale, kto ten dom kupił? Sąsiedzi zaczynają nienawidzić Kulasa już za sam fakt, że przysparza im tyle nieprzespanych nocy, zmusza do ciągłego myślenia: co, komu i za ile.

Nikt się nie spodziewa, że dom Amerykany chcą nabyć.

Ożesz, ale cicho!

I następny problem. Ile dularów Kulas dostanie? A później będzie tylko gorzej. Każdego gniecie ta niepewność: co Kulasy z dularami zrobili? Kluk od myślenia o dularach Kulasowych i o dularach Amerykan całkiem zdurniał.

A kim są nowi mieszkańcy? Amerykany od Kożdżaka bogatsze, jak jeszcze dłuższą i szerszą taksówką jeżdżą. O kurna, a może w tej taksówce jest i telefon jak u Kożdżaka, i radio? A może nawet telewizję w tej taksówce mają?

Ale prawda jest taka, że nowi mieszkańcy, to zwyczajni ludzie, którzy pragną cieszyć się życiem w zaciszu natury. Są wrażliwi, skorzy do pomocy, otwarci i subtelnie wskazują drogę lepszego życia.

Ewa Ostrowska stosuje nietypową narrację i włada nią po mistrzowsku, dlatego tak trudno nie uśmiechnąć się, widząc groteskowych bohaterów i ich żenujące zachowanie. Ale wierzcie mi, w tej książce nie ma nic śmiesznego. Bo czy kiedykolwiek ludzka zawiść, zaściankowość i przemoc doprowadziły do czegoś dobrego? Wartego naśladowania? A sowa ostrzegała. Śniła się, próbowała coś powiedzieć. Nikt jej nie rozumiał, nie zmusił się do refleksji. (…) uciekamy, ale wciąż ścigają nas jej oczy. Ludzie? Nie widzimy jej, uciekamy, odtąd zawsze uciekać będziemy, bo zawsze i wszędzie te oczy nas dopadną, dogonią, dościgną, aby zapytać: ludzie?

Książka ,,Śniła się sowa” wstrząsnęła mną, przyprawiła o dreszcz, przydusiła siłą wydobytych emocji. Mam nadzieję, że przeczytacie tę powieść, bo szczerze wam ją polecam.

Źródło cytatów: Ewa Ostrowska, Śniła się sowa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1979.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »