Nocny prom do Tangeru

Ta książka to świetna opowieść o dwóch irlandzkich gangsterach, Maurice Hearne i Charlie Redmond, którzy są  tuż po pięćdziesiątce. Twarze mężczyzn noszą ślady dawnych burz – widać to w twardych zarysach żuchw i nieregularnie wykrojonych wargach. Mężczyźni zachowują jednak – z trudem – łobuzerski urok.

Maurice i Charlie siedzą w porcie Algeciras, aż noc znów ustępuje dniowi. Wstają z ławki, tylko po to, aby zapytać w informacji o prom do Tangeru. Kiedy robi się większe poruszenie, rozglądają się za Dilly, dawno niewidzianą córką Maurice’a. Zaczepiają młodych, niechlujnych ludzi (szuszwol) i pokazują im jej zdjęcie. Leonor i Ana, chętnie słuchają Irlandczyków, którzy otoczyli się migotliwym pierścieniem utkanym z dziwnych, wirujących słów.

W porcie nic nadzwyczajnego się nie dzieje, a jednak Maurice i Charlie wykorzystują ten pozorny spokój na snucie opowieści o burzliwym, przestępczym życiu, a tym samym, zabierają czytelnika w niezwykłą podróż po Europie. Czasami los się do nas uśmiechał. Byliśmy dwa gołodupce, trafiliśmy do Casablanki. Do Puerto Banús. Żarliśmy do porzygu w Marbelli. Był taki czas, że interesy kwitły.

Jak można się domyślić, w ich życiu wiele się wydarzyło. Był handel narkotykami i ryzykowne inwestycje. Zdrady i namiętność. Duże pieniądze i przemoc. Ich przyjaźń przeszła wiele prób. Opowiadają o tym z pewnym sentymentem i dystansem, typowym dla prawdziwych przyjaciół.

Sporo przeszliśmy, stary druhu.

Od czego zacząć, Charlie?

Od wieczorów w Berehaven, kiedy praliśmy się na drodze?

Od nocy na pełnym morzu?

Od tamtej nocy w Judaszu Iskariocie?

Tego nie ruszaj, Charlie… Proszę.

Mieliśmy także dobre czasy, Moss.

Taa, mieliśmy.

W tej powieści, autor posługuje się niezwykle barwnym językiem. Momentami poetyckim, by za chwilę nie stronić od wulgaryzmów. Ten kontrast nie razi, wręcz przeciwnie, komponuje się w charakterystyczną spójność. Swoich bohaterów zarysowuje w sposób groteskowy, a jednocześnie pozwala odczuć ich wyrachowane działania. Niemoc w źle podejmowanych decyzjach i radość, kiedy życie układała się pomyślnie.

Do portu przybija prom z Tangeru. Zmęczony tłum rozlewa się po terminalu. Pasażerowie wyglądają jak po ciężkiej próbie. Krótka przeprawa do Algeciras może poruszyć dziwne struny w duszy – temu szlakowi nieobce są kłopoty, w powietrzu wciąż pobrzmiewa muzyka dawnych podróży.

Czy Marice i Charlie spotkają długo wyczekiwaną Dilly? Tego dowiecie się po przeczytaniu książki, którą szczerze polecam. Jest niesamowicie wciągająca, nietypowa i pozostawia z pytaniem, do czego właściwe dążymy w naszym życiu?

Powiedz mi jedno, Leonor, (…). Co sprawia, że to jest atrakcyjne? Ten sposób życia, który sobie wybrałaś.

      To wolność — mówi Leonor.

To bieda — komentuje Charlie. — Bieda jest zawsze wolna i darmowa.

Kevin Barry to irlandzki pisarz uhonorowany sześcioma nagrodami literackimi w tym International Dublin Literary Award, a ,,Nocny prom do Tangeru” w 2019 roku, znalazł się na długiej liście do Nagrody Bookera.

Źródło cytatów: Kevin Barry, Nocny prom do Tangeru, tłum. Łukasz Buchalski, Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2020.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »