Znamię

,,Znamię” to powieściowy debiut Olgierda Hurki i powiem szczerze, że gdybym o tym nie wiedziała, trudno byłoby mi w to uwierzyć. Dlaczego? Autor pisze dojrzale, dba o szczegóły, umiejętnie wciąga czytelnika w zawiłe wątki, które z każdą kolejną stroną, tworzą ciekawą kryminalną fabułę z dobrze wykrojonymi i przemyślanymi postaciami.

Joanna Szymalak, uznana prawniczka renomowanej kancelarii, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Sprawę jej zaginięcia zgłasza Michał Tumski, szef kancelarii, który odkrywa, że jego pracownica została wmieszana w deweloperski przekręt. Szymalak odmówiła przyjęcia łapówki, zaproponowanej w zamian za zniszczenie dokumentów z jednego ze spotkań. Czy dlatego zniknęła? Co się z nią stało? Dlaczego znalazła się poza zasięgiem? Istnieją ludzie, na których się polega. Joanna należała do tego gatunku. Tacy wysyłają wiadomość, jeśli coś się dzieje. Chyba że nie są w stanie.

Śledztwo przejmuje dociekliwa aspirantka Agnieszka Moroz. Dochodzenie ujawnia wiele szczegółów z życia Joanny, ale nic nie wyjaśnia, a zapiski w jej notatniku o tajemniczym ,,Angelu” dodają sprawie mistycznego klimatu.

Olgierd Hurka w dobrze skonstruowanej powieści zawiera kilka wątków, które się ze sobą łączą. A może właściwiej byłoby powiedzieć, że to co wydaje się być dla bohaterów ważne, z czasem staje się jedynie tłem dla wyostrzenia ludzkich postaw.

Michał Tumski, doświadczony i stanowczy mecenas, w gruncie rzeczy jest człowiekiem w rozsypce i nie ma pomysłu, jak sobie poradzić z przygniatającymi go problemami. Wydaje się, że rozpamiętywanie zmarłej żony, staje się czymś, czym karmi się każdego dnia. Żałobę, oraz wyrzuty sumienia, zapija drogimi alkoholami. Tapla się w swojej samotności i bezradności bez pomysłu, jak wypłynąć na powierzchnię. Wolałbym, żebyś umarła – te słowa będą powracać do niego, niczym przekleństwo rzucone w chwili rozgoryczenia i staną się swego rodzajem znamieniem.

Bez względu na to, co posiadamy – dom, kolekcję obrazów, rodzinę, znajomych – dostajemy to tylko na pewien czas. Coś jest z nami, a potem odchodzi. Niekiedy wraca po wykonaniu pobocznych pętli, ale prędzej czy później znika ostatecznie z horyzontu. Jeśli tak miałoby brzmieć pocieszenie, dlaczego nim nie jest?

Agnieszka Moroz w pozie silnej i zdecydowanej kobiety, próbuje ukryć strach o przyszłość swoją i swojego syna. Niepewność jest tym większa, im bardziej widoczne są skutki choroby policjantki. Agnieszka zdaje sobie sprawę, że ciągłe udowadnianie kolegom z pracy, że jest w odpowiednim miejscu i na odpowiednim stanowisku, to część jej zawodowej ścieżki. Jest ambitną, samotnie wychowującą matką, która za wszelką cenę pragnie wyjaśnić tajemnice zniknięcia Joanny Szymalak. Mam wrażenie, że zawziętość, to nie tylko cecha jej charakteru. Agnieszka Moroz, podobnie jak Michał Tumski, w pracy próbuje uciec od natłoku myśli, które namnażają się w chwilach osamotnienia.

,,Znamię” to nie tylko powieść kryminalna z mocno zarysowanym wątkiem obyczajowym. To swoista analiza tego, czego być może każdy z nas doświadczył – samotność, na którą trudno mieć wpływ. Co tak naprawę wiemy o ludziach, z którymi żyjemy na co dzień? Kim są i czego pragną? Jakie myśli tłoczą się w ich głowach i do jakich czynów popychają? Czy możemy znać odpowiedzi na te pytania, skoro nierzadko sami sobie je zadajemy i pozostajemy bez wyjaśnień?

Kolejna ważna sprawa, którą autor porusza, to moralność. Bohaterowie stają przed wyborem: pieniądze czy prawda. Zastanawiał się, jak wygląda statystyka przestępstw związanych z pożądaniem pieniądza – kradzieży, łapówek, oszustw (zwykłych i tych, wydawałoby się, bardziej akceptowalnych moralnie – podatkowych) – rozkład liczby występków w zależności od poziomu zamożności sprawcy. Miał przeczucie, że wykres miałby kształt litery U –  dużo złodziei wśród biednych i tyle samo wśród bogatych. A w środku nieliczni reprezentowani średniacy – niemający już pierwotnej potrzeby, żeby kraść, i nieposiadający jeszcze dostępu do licznych okazji, które bogatym same pchają się w ręce każdego dnia. Ile trzeba mieć w sobie siły, żeby je od siebie odepchnąć?

Bohater przestaje wierzyć w ludzi, bo skoro w życiu liczy się tylko władza i materialne korzyści, to czym to życie właściwie jest. Wyścigiem, próbą udowodnienia, że prawo i ogólne zasady można naginać do granic możliwości. Sprawdzać, jak nisko potrafi zgiąć się moralny kręgosłup, zanim zupełnie się złamie.

Stanął przy szybie na antresoli i patrzył na światła w oknach bloku naprzeciwko. Wszyscy w domach. Pewnie już posprzątane po kolacji. Może siedzą razem, cała rodzina na kanapie przed telewizorem, oglądają serial albo talent show. Ona z lampką wina w dłoni, on z piwem, dzieci zapijają colą chipsy. A co tutaj?

Bohaterowie ,,Znamienia” żyją w osaczeniu, albo swoich myśli, albo decyzji, które przychodzi im podjąć. Olgierd Hurka w swojej powieści w ciekawy sposób ,,przemyca” symbolikę orfizmu, który cechuje wiara w wędrówkę dusz i ich wyższości nad ciałem.

Cierpienie ciała można złagodzić praktyką religijną, czy tego właśnie, Joanna Szymalak, szukała w kościele?

Michał Tumski przechodzi osobliwą formę przemiany. Przebudziwszy się z kilkumiesięcznej śpiączki, wkracza w świat żywych z innym spojrzeniem na otaczającą go rzeczywistość, ale czy ten powrót ze swoistego Hadesu, pomoże mu rozwiązać sprawę zaginionej koleżanki?

Olgierd Hurka stworzył ciekawą opowieść o ludziach, jakich pełno wokół nas. Z pasją kreśli wiarygodne sylwetki bohaterów, buduje napięcie i z zaangażowaniem opisuje miejsca, przez co łatwo odnaleźć się, czy to w ekskluzywnym apartamencie Michała Tumskiego, w budynku kancelarii prawniczej, czy chłodnych murach komisariatu policji. Warto też zwrócić uwagę na naturalne dialogi, które można wręcz usłyszeć. Te wszystkie elementy składają się na wciągającą powieść kryminalno-obyczajową, którą szczerze polecam.

Olgierdowi Hurce gratuluję udanego debiutu napisanego stylem, który do mnie przemawia. Lubię, kiedy autor dba o czytelnika i niczym dobry gospodarz podsuwa mu to, co ma najlepszego do zaoferowania. W przypadku Hurki, to znajomość tematu, oko do szczegółów, przygotowanie oraz wiedza, jak tworzyć dobrą literaturę.

Z niecierpliwością czekam na następne powieści. Czy ,,Znamię” to początek serii z Michałem Tumskim w roli głównej? Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać, aby się o tym przekonać.

Źródło cytatów: Olgierd Hurka, Znamię, Wydawnictwo HarperCollins Polska, Warszawa 2020.

0 thoughts on “Znamię

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »