Projekt Sztuka: ,,Gdybym się kierowała obawą o to, co ludzie pomyślą, nie byłabym dzisiaj w miejscu, w którym jestem” – wywiad z Anną-Marią Jaromin.

Anna-Maria Jaromin – mam 22 lata. Pochodzę z Katowic. Studiuję bezpieczeństwo wewnętrzne, spec. psychokryminalistyka na Wyższej Szkole Zarządzania Ochroną Pracy w Katowicach. Moją największa pasją jest jazda konna, którą trenuję od 11 lat. W 2015 r. wygrałam Mistrzostwa Polski Amazonek w damskim siodle w ujeżdżeniu w kategorii mała runda, a w 2012 r. Mistrzostwa Polski Amatorów w ujeżdżeniu w kategorii juniorów. Na co dzień trenuję w Stadninie Koni ,,Arabka” w Mysłowicach i to właśnie tam zaczęła się moja przygoda z końmi. W 2016 roku wygrałam ogólnopolski konkurs piękności – Queen of Poland, którego finał odbywał się na Gran Canarii. W tym samym roku wygrałam konkurs międzynarodowy – Princess of the World, który był organizowany w Niemczech.
W 2018 roku otrzymałam tytuł Miss Beskidów, który umożliwił mi start w półfinale konkursu Miss Polski. Dostałam się wtedy również do ścisłego finału Miss Polski. W 2019 roku spośród finalistek z roku 2018, zostałam wybrana aby reprezentować nasz kraj na międzynarodowym konkursie The Miss Globe, który odbywał się w Albanii i Czarnogórze. Po skończeniu studiów myślę o pracy w policji, ale są to jeszcze odległe plany, więc mogą ulec zmianie 😅 W tym roku zakwalifikowałam się do półfinału konkursu Miss Polski 2020.

Lucy: Czy kiedy byłaś małą dziewczynką, marzyłaś o byciu modelką?

Anna-Maria Jaromin: Gdy byłam mała marzyłam o byciu Miss. Mój tata, gdy tylko udało mu się znaleźć jakiś konkurs w telewizji, od razu mnie wołał. Byłam oczarowana pięknymi paniami w zjawiskowych sukniach, które na koniec dostają korony. W moich oczach stawały się księżniczkami. Byłam wtedy na tyle mała, że nie do końca rozumiałam o co w tym chodzi, ale było to dla mnie tak magiczne, że też chciałam być w przyszłości taką księżniczką, która zakłada piękne suknie.

Gdy byłam starsza myślałam, żeby wykonywać zawód modelki, jednak świat konkursów podobał mi się bardziej i to ostatecznie wygrało.

L.: Obecnie przygotowujesz się do konkursu Miss Polski 2020. Jestem ciekawa, jak wygląda twoja codzienność. Czy sesje zdjęciowe sprawiają ci przyjemność, a może są obowiązkiem, który trzeba wypełnić?

A.M.J.: Moja codzienność w ostatnim czasie kręci się wokół robienia zdjęć, pisania postów, nagrywania story na Instagram, zdrowszego jedzenia i ćwiczeń. Z tym zdrowszym jedzeniem i ćwiczeniami wychodzi różnie, ale od przyszłego roku będę miała jadłospis ustalony przez dietetyka, dzięki czemu będę mieć trochę więcej czasu, bo nie będę musiała sama szukać przepisów na obiad itp. Próbuję ćwiczyć 3-4 razy w domu, plus jeden trening na koniach w tygodniu.

Staram się bardzo starannie planować mój czas, bo mam go niewiele, a mam dużo do zrobienia. Na szczęście pod choinkę dostałam planer i wszystko tam zapisuję, bo inaczej o połowie pewnie bym zapomniała.

Bardzo lubię pozować przed obiektywem. Na początku mojej przygody poznałam fotografa, który pokazał mi, że sesje zdjęciowe mogą być świetną zabawą w doborowym towarzystwie. Dzięki niemu nie boję się teraz nowych wyzwań przed obiektywem.

L.: Wybory Miss Polski to duże widowisko. Piękne kobiety, piękne ubrania i zadziwiająca synchronizacja ruchów. Jak długo trwają przygotowania, żeby osiągnąć zamierzony cel?

A.M.J.: Zazwyczaj zgrupowania przed galą finałową trwają od tygodnia do dwóch tygodni. W tym czasie bardzo intensywnie ćwiczymy układy choreograficzne i mamy przymiarki strojów, aby w dniu gali zaprezentować się jak najlepiej. Takie próby potrafią trwać od godziny 8.00 do 24.00, a czasem nawet i dłużej, oczywiście z przerwami na jedzenie. Gdy już nauczymy się wszystkich układów „na sucho”, przychodzi czas do wyjścia na scenę i wtedy cała zabawa zaczyna się od nowa. Trzeba poznać nową przestrzeń i się do niej przyzwyczaić, ale po jednym dniu prób na scenie wszystko jest już dużo łatwiejsze.

L.: W dobie pandemii, z pewnością, przygotowania wyglądają inaczej, niż w poprzednich latach. Możesz zdradzić, jak to się odbywa?

A.M.J.: W tym roku wszystko dzieje się trochę inaczej. Cały świat konkursu, aż do gali finałowej, przeniósł się do świata wirtualnego. Casting ćwierćfinałowy odbywał się na podstawie zdjęć, które każda z kandydatek musiała zrobić i wysłać. Ja musiałam je zrobić w domu, bo nie miałam wtedy możliwości pojechać do fotografa. Półfinał również jest przeniesiony do internetu. Jesteśmy oceniane na podstawie postów i story, które wrzucamy na Instagrama, a także zdjęć i tekstu o nas, które wysłałyśmy do biura. Oficjalnie już wiadomo, że wybory Miss Polski odbędą się siedemnastego stycznia.

L.: Co najbardziej lubisz w konkursach piękności?

A.M.J.: Kiedyś uważałam, że konkursy dają mi możliwość pokazania się w pięknych długich sukniach, w profesjonalnym makijażu, starannie ułożonej fryzurze. Podobał mi się cały ten blichtr. Dalekie podróże i zwiedzanie świata.

Dzisiaj myślę, że konkursy dają kobietom pewności siebie. Wielu ludzi sądzi, że skoro dziewczyna zgłasza się na konkurs, to jest w sobie zakochana i uwielbia siebie w 100%, ale prawda – w wielu przypadkach – jest inna. Wiele tych kobiet zgłasza się właśnie dlatego, żeby udowodnić sobie samej, że są wartościowe, że nie muszą się siebie wstydzić, że każda z nas jest inna ale piękna na swój sposób. I właśnie to jest dla mnie wspaniałe! Przemiana jaką przechodzą kandydatki, szczególnie tą wewnętrzną. Ja sama kiedyś byłam cieniem siebie. Bałam się odezwać do kogoś, kogo nie znałam. Uciekałam wzrokiem podczas rozmowy. Czułam się zupełnie nieatrakcyjna, co więcej, uważałam, że do końca życia będę sama, bo przecież komu spodoba się ktoś taki, jak ja. I dopiero konkursy dały mi to poczucie, że jestem wartościową, pewną siebie osobą, która nie boi się sięgać po swoje marzenia, nawet wbrew temu co inni myślą. Gdybym się kierowała obawą o to, co ludzie pomyślą, nie byłabym dzisiaj w miejscu, w którym jestem. Jasne, na początku było ogromnie trudno się przełamać i wyjść ze swojej strefy komfortu, dać się ocenić. Ale przezwyciężyłam te trudne chwile i dzisiaj jestem z tego dumna. Dziś znam swoją wartość i nigdy nie dam sobie wmówić, że nic w życiu nie osiągnęłam i jestem nikim. Do tej pory miewam takie dni, w których czuję się jak ta dawna ja, ale wtedy staram sobie samej uświadamiać, ile przeszłam i co dzięki temu teraz mam. To daje mi zawsze dużo siły do dalszego działania. Dzisiaj czuję, że mogę osiągnąć w życiu wszystko, co tylko sobie wymarzę i wszystkim państwu, którzy czytają ten wywiad życzę tego samego.

L.: Od najmłodszych lat jeździsz konno. Trzeba mieć w sobie wiele siły i cierpliwości, żeby wiernie pielęgnować swoją pasję. Czy udział w mistrzostwach wywołuje u ciebie takie same emocje, jak konkursy piękności?

A.M.J.: Ostatni raz startowałam w zawodach jeździeckich w 2015 roku, więc zdążyłam już trochę zapomnieć, jak to jest, ale mam nadzieję, że w 2021 roku uda mi się gdzieś znowu wystartować i poczuć znowu towarzyszące temu emocje.

Wydaje mi się jednak, że podczas konkursów odczuwam inny rodzaj stresu. Podczas zawodów jeździeckich jestem na czworoboku tylko ja i koń, na którym jadę. Podczas konkursów piękności na scenie jest, oprócz mnie, dużo innych kandydatek. Mam wrażenie, że wtedy łatwiej jest ukryć jakieś małe błędy. Na czworoboku nic się nie ukryje. Tym bardziej, że sędziowie oceniają mnie ze wszystkich stron, a nie tylko z przodu.

Z pewnością, obu tym wydarzeniom towarzyszy lekki dreszczyk emocji – przed wyjazdem na czworobok, czy wyjściem na scenę. W obu przypadkach poddaję się ocenie, więc chcę wyjść jak najlepiej i jak najlepiej się do tego przygotować.

Radość przy zdobyciu pierwszego miejsca na mistrzostwach, czy wygraniu konkursu jest chyba na tym samym poziomie – nie do opisania.

L.: Kiedy trenujesz, nie boisz się, że nabawisz się kontuzji, która uniemożliwi ci wzięcie udziału w konkursie?

A.M.J.: Jasne, że się boję. Staram się jednak unikać sytuacji potencjalnie niebezpiecznych. Nie wsiadać na konie, na których nie czuję się pewnie i ZAWSZE słucham mojej trenerki. Na szczęście po tylu latach nauczyłam się już w miarę bezpiecznie spadać. Zazwyczaj też, dwa, trzy tygodnie przed zgrupowaniem staram się nie wsiadać na konie, żeby mieć pewność, że nic niespodziewanego się nie wydarzy. Wiadomo, mogę iść prostą drogą i skręcić kostkę. Jednak sport ekstremalny, do czego jest zaliczana jazda konna, lubi przyciągać wypadki w najmniej oczekiwanych momentach, dlatego wolę zapobiegać, niż leczyć.

L.: W amerykańskich filmach, udział w konkursach często przedstawiany jest, jak swoista walka – być, albo nie być. Czy faktycznie tak jest w realnym życiu? Jaki stosunek mają wobec siebie uczestniczki?

A.M.J.: Jak wiadomo, ludzie są różni. Ja osobiście nie spotkałam się a takimi zachowaniami, jak w filmach. Nikt nie upiłował mi obcasów i nikt nie ukradł mi ubrań… Ale słyszałam, że zdarzały się takie sytuacje. Większość dziewczyn ma piękne wspomnienia z konkursów, ale jak wszędzie, tak i tutaj może się zdarzyć coś niemiłego. Ja nigdy nie spotkałam na swojej drodze nieżyczliwych dziewczyn, które chciałyby mi zrobić na złość. Więc z każdego konkursu wynoszę tonę cudownych wspomnień i przeżyć. Mam nadzieję, że każda dziewczyna, która postanowi wystartować kiedyś w konkursie, będzie miała takie wspaniałe przeżycia, jak ja.

L.: Czy kariera modelki to coś, co chciałabyś robić w przyszłości?

A.M.J.: Myślę, że nie. Mam pełno planów na siebie, ale nie ma wśród nich modelingu. Chciałabym zostać Miss. W najśmielszych planach chciałabym częściowo związać się z konkursami na stałe. Nie będę jeszcze zdradzać, w jaki sposób, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli, a wtedy na pewno się tym pochwalę.

L.: Studiujesz bezpieczeństwo wewnętrzne, specjalizując się w dziedzinie psychokryminalistyki. Widzę w tym pewną sprzeczność. Bycie modelką kojarzy mi się z delikatnością, praca na wydziale kryminalnym z solidnym opancerzeniem. Jaka jesteś tak naprawdę?

A.M.J.: Bardzo dobre pytanie. Myślę, że jestem osobą, która łatwo adaptuje się do warunków otoczenia. Bycie modelka, czy miss wymaga równie twardego i nieugiętego charakteru, co praca w trudnych warunkach. Będąc miss wystawiasz się na ciągłą ocenę innych, ich krytykę i też musisz być bardzo odporna psychicznie, żeby sobie ze wszystkim poradzić i nie brać negatywnych komentarzy do siebie. Praca modelki to nie tylko praca w pięknych miejscach za granicą, to niejednokrotnie stanie w letnich sukienkach i szpilkach na kilkustopniowym mrozie.

Jeszcze nie wiem, jak się pracuję na wydziale kryminalnym, ale może w przyszłości uda mi się przekonać jak to jest.

L.: Jak rówieśnicy reagują na twoje sukcesy? Spotykasz się z zazdrością? W końcu wiele dziewczyn kiedyś marzyło, żeby nosić na głowie koronę.

A.M.J.: Różnie. Zdecydowana większość mnie wspiera, zawsze kibicuje i cieszy się, gdy osiągam sukcesy. Ale są też takie osoby które nie przepadały za mną już przed konkursami, a po moich wygranych, ich niechęć do mnie tylko się pogłębiła. Odcięłam się jednak zupełnie od takich osób. Zdecydowanie bardziej wolę otaczać się ludźmi, którzy zawsze mnie wspierają i przekazują pozytywną energię, a nie takimi, którzy chcą sprowadzić mnie na dno.

L.: Gdzie się widzisz za pięć, dziesięć, piętnaście lat?

A.M.J.: Myślę, że 2020 rok nauczył nas nie wybiegać z planami zbyt w przyszłość, bo wszystko może się zmienić w mgnieniu oka. Mam jednak nadzieję, że za pięć lat będę się już przygotowywać się do ślubu. Mam nadzieję, że będę miała na swoim koncie udane występy na konkursach międzynarodowych. Za dziesięć lat chciałabym mieć już dwójkę dzieci. Chciałabym mieć wtedy też swoją firmę i być nadal związana z konkursami piękności. Za piętnaście lat, oprócz rozwijającej się firmy, chciałabym mieć swojego konia fryzyjskiego i z powodzeniem startować razem z nim w zawodach. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować moje plany w 100%, ale zobaczymy, co pokaże życie.

L.: Gdybyś miała wybrać jedno miejsce na świecie, w którym chciałabyś spędzić resztę swojego życia, było by to…?

A.M.J.: Bardzo spokojne miejsce, gdzieś nad brzegiem morza lub oceanu, ale nie całkowicie odcięte od świata. Tak, abym codziennie mogła chodzić na długie spacery z psami po plaży oraz jeździć na przejażdżki konne, słuchając szumu fal. Oczywiście z moimi najbliższymi, żeby celebrować z nimi wszystkie piękne chwile.

L.: Jaką mądrość chciałabyś przekazać przyszłym pokoleniom?

A.M.J.: Chciałabym, żeby wszystkie młode osoby wierzyły w swoje możliwości, nie przejmowały się opinią innych, żeby nie bały się podążać za swoimi marzeniami i jak najlepiej wykorzystywały szanse, jakie daje im los. Sama dobrze wiem, że droga do spełniania marzeń nie zawsze jest łatwa, ale warto przezwyciężać swoje słabości, aby na końcu osiągać zamierzony efekt. Po drodze do spełnienia tych marzeń pewnie dużo razy usłyszycie od kogoś, że nie dacie rady tego osiągnąć, żebyście sobie dali spokój, ale wtedy tym bardziej nie traćcie wiary w siebie i pokażcie wszystkim innym, że byli w błędzie. Na końcu to wy będziecie triumfować, a plany tych osób, które mówiły wam, że nie dacie rady, na zawsze pozostaną tylko w sferze ich marzeń.

L.: Bardzo dziękuję, że zechciałaś odwiedzić mnie na blogu. Życzę ci powodzenia w wyborach Miss Polski i z pewnością będę ci kibicować 🙂

A.M.J.: Bardzo się cieszę, że mogłam tu zagościć, a twoi czytelnicy lepiej poznali mnie oraz świat konkursów i to, co one, tak naprawdę, dają kobietom.

Bardzo Ci dziękuję za taką szansę.

Źródła zdjęć: Archiwum Anny-Marii Jaromin, fot 1. wykonał Grzegorz Moskal, fot 2. wykonała Sandra Jeleń.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »