Rozwód

Łukasz patrzy na mnie cielęcym wzrokiem – ciekawe czy ja też, wtedy, w taki sam sposób wpatrywałam się w moją matkę? Ona była niewzruszona, dlaczego ja miałabym, teraz, reagować inaczej? Pamiętam, jak dziś, zimowy wieczór rozjaśniony pełnią księżyca, ciepło buchające z pieca wiejskiej chaty i skrzypnięcie ciężkich, drewnianych drzwi.
Babcia objęła mnie ramieniem. Jej sweter i fioletowa podomka, przesiąkły codzienną pracą w oborze. Zapach tak znajomy, że dopiero przy zderzeniu ze świeżym powiewem perfum matki, stał się wyczuwalny i drażniący.
Matka poruszała pomalowanym ustami, a szybko wmawiane słowa układały się w zdania zapadającego wyroku: ,,Ona zostanie z tobą”, ,,W Niemczech będę mieć lepsze życie”, ,,Nie mogę wziąć ich obu”.

Dlaczego nie wybrała mnie? W czym byłam gorsza od mojej siostry? Dlaczego nie chciała zbudować więzi innej od tej, utkanej z pajęczej przędzy – nieestetycznej i świadczącej o zaniedbaniu?
Łukasz miał być spokojnym i uroczym dzieckiem. Takiego sobie wymarzyłam, ale w miarę upływu czasu, okazał się krnąbrnym, pyskatym bachorem. Kiedy urodziła się Dominika, złotowłosy cherubinek, przydusiło mnie rozczarowanie nieudanym modelem, którym jest starszy syn – przygarbiony, z podkrążonymi – od wpatrywania się w monitor komputera – oczami.
— Chłopcy powinni być przy ojcu — mówię.
Łukasz nie spuszcza ze mnie wzroku. Skubie skórkę przy paznokciu.
— A jeśli nie miałbym ojca? Gdzie byś mnie zostawiła?
No właśnie, gdzie? Zdaję sobie sprawę, że to byłby problem. Dochodzi do mnie, że zwyczajnie nie chcę mojego dziecka, że rozwodzę się nie tylko z mężem, ale i z synem.
Wzrok Łukasza przybiera chłodny wyraz – jakby wpatrywały się we mnie oczy sklepowego manekina, podobnego do mojej matki.

Tekst zgłosiłam do konkursu na http://blog.pasjapisania.pl/2019/10/13/ktos-kogo-nienawidzic-wolno-konkurs/ i tam ukazał się po raz pierwszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »