Lista nieobecności

Utrata bliskiej osoby wiąże się z cierpieniem i żalem, później z żałobą, która powinna pomóc zaakceptować rzeczywistość, taką jaką jest. W tym okresie bardzo często nasuwają się refleksje i wspomnienia. Rozpamiętujemy i wbrew rozsądkowi fantazjujemy o innych kolejach losu.

A co jeśli ból nie mija i staje się pożywką dla samotności?

Michał Paweł Urbaniak w swojej debiutanckiej powieści przedstawia nam wnikliwą analizę śmierci, która jest nieodzownym elementem życia. Tymczasowość bycia jest czymś oczywistym, dlatego bohaterowie podświadomie szukają szczęścia – tego osobistego, niepodlegającego dyskusji. Wtedy egoistycznie przestają być obecni dla tych, którzy tego szczęścia im nie dają. Zaczynają katalogować potrzeby, wartościować jakość przeżywanych chwil.

Podobno każdy człowiek musi w coś wierzyć, Artur Hnat wierzy, że (…) do śmierci prowadzi zazwyczaj długa droga, mnóstwo zbiegów okoliczności. Jego rodzina jest naznaczona śmiercią, przynajmniej tak kiedyś stwierdziła matka Artura. Kiedy umierają młodsze siostry, Artur i jego brat Janek, umacniają się w tym przekonaniu. W tym samym czasie umacnia się też ich braterska miłość i przyjaźń. Razem dorastają z brzemieniem rodzinnych tragedii i wspierają się na barkach wspólnej przeszłości. Nawet kiedy zakładają własne rodziny, łączy ich tajemnicza nić porozumienia. To, co daje im pocieszenie, innych przyprawia o niepokój. W ich rozmowach przebija się mrok, którego nie potrafią rozjaśnić promienie zwykłej codzienności.

Zuzanna, żona Artura, to kobieta doświadczona przez życie. W młodym wieku zaszła w ciążę, ale pierwsze małżeństwo z ojcem dziecka, nie przetrwało próby czasu. Drugi związek też nie należał do udanych, dopiero przy Arturze poznaje, czym naprawdę jest miłość. Zuzanna i Artur budują związek na skomplikowanych uczuciach – ona nie kocha syna Krzysztofa, on rozpamiętuje dzieciństwo, kiedy jeszcze żyły jego siostry.

Artur wspomina zmarłych, analizuje czynniki śmierci, ale sam dla siebie jej nie pragnie. Niepokój jest wynikiem strachu przed utratą życia, a silna potrzeba posiadania rodziny sprawia, że skutecznie przekonuje Zuzannę do urodzenia następnych dzieci. Ty masz kogoś żywego, ja mam głównie zmarłych. Te słowa nieraz zbudują mur między nimi.

Relacja Krzysztofa z ojczymem jest trudna, pełna wyrzutów i walki o uczucia Zuzanny. Krzysztof przegrywa tę walkę, nie zdając sobie sprawy, że wynik był już przesądzony w dniu jego narodzin. Krzysztof decyduje się na wyprowadzkę, a w jego życiu pojawia się znajomy z dziecięcych lat. Zaprzyjaźniają się, ale i ta relacja okazuje się skomplikowana i pełna napięć.

Mocną stroną tej powieści jest psychologiczna spójność bohaterów w stosunku do ich działania. Tu wszystko jest przemyślane i dopracowane, a to sprawia, że każda podjęta decyzja jest realna. Nawet para sąsiadów, Danka i Mirek, nie są przypadkowymi postaciami. To właśnie dzięki nim widzimy kontrast między rodzinami, a różnice mentalne średnio wykształconego Mirka i artystycznie uzdolnionego Artura, obrazowo modelują wyobraźnię.

Danka i Mirek przyjmują życie z całym jego inwentarzem. Nie filozofują, zajmują się codziennością w praktyczny sposób. Mirek zarabia na rodzinę, Danka dba o dom i opiekuje się dziećmi. To daje im stabilizację, poczucie spełnienia obowiązku i może nawet złudne szczęście.

Nic nie zapowiadało, że zaprzyjaźnią się z Hnatami, a jednak tak się stało. (…) Tę przyjaźń dostali w pakiecie mieszkaniowym, razem z łazienką i kuchnią. Tylko czasem Mirek nie powstrzyma się od komentarza i mówi: Hnatowie byli dziwni, ich życie niby takie samo jak innych, a trochę właśnie dziwne.

,,Lista nieobecności” to swoista lista destrukcyjnych działań, będących konsekwencją bezradnego dążenia do samoakceptacji i poczucia bycia kochanym.

Artur Hnat nie przestaje analizować przeszłości, doszukując się w niej brakującego elementu szczęśliwego życia. Krzysztof nie potrafi posiąść życiowej wiedzy, bo tej nie zapisano w encyklopediach i matematycznych wzorach. Zuzanna chowa się w kokonie własnego egoizmu. Jakub z wygłodniałą zachłannością oczekuje ciągłych zapewnień o miłości Krzysztofa. Te kilka podpunktów Urbaniak rozwija w wciągającą i pełną napięć fabułę.

Nie tak łatwo jest umrzeć, zwykle zmierza się do śmierci. Te słowa potwierdzają, że życie jest pewnym procesem. Można je analizować na różne sposoby: matematyczne, chemiczne, fizyczne… Możemy ubogacać je duchowo czy kulturowo, ale zawsze pozostanie ono procesem, w którym przemijanie jest wspólnym mianownikiem dla wszystkich innych czynników.

Autor poprzez liczne retrospekcje przybliża wydarzenia z różnych okresów. Porządkuje je w rozdziałach zatytułowanych: WTEDY, PRZEDTEM, POTEM, ZANIM. Trafnie zamyka w nich myśli i wydarzenia. Bo WTEDY, kiedy coś się dzieje,  PRZEDTEM są tego oznaki. ZANIM zdecydujemy się na odpowiednią reakcję, zwykle POTEM jest już za późno.

Wydawałaby się, że aura śmierci jest ,,niepowieściowym” tematem. Rynek czytelniczy stał się pewnego rodzaju sitcomem, który do niczego nie zobowiązuje, nie zmusza do refleksji i natrętnie wskazuje miejsce przeznaczone na śmiech, płacz czy aplauz. Urbaniak wierzy w inteligencje czytelników i w swojej powieści udowadnia, że ,,przeżywanie’’, to rzecz bardzo indywidualna. Natomiast temat śmierci, wykorzystuje do rozmyślania o jasnych i ciemnych stronach życia. Pisze o nim w sposób przejmujący i prawdziwy. Bo kto z nas nie pomyślał, że: Czasem chciałoby się uciec ze swojego życia.

Michał Paweł Urbaniak swoją książkę dedykuje Ewie Ostrowskiej, znakomitej pisarce. Kto śledzi mój blog wie, ile wrażeń dostarczyła mi jej powieść ,,Śniła się sowa”. Nie będę przesadzać, jeśli powiem, że ,,Lista nieobecności” wstrząsnęła mną równie mocno i na długo zapisze się w mojej pamięci. Ta  powieść to nie tylko znakomity debiut, ale przede wszystkim rzetelnie skonstruowana historia zwykłych ludzi.

Mam wrażenie, że autor upamiętniając Ostrowską, nie tylko chce przypomnieć o jej świetnej prozie, ale obiecuje kontynuację starej szkoły, w której stawiano na rzetelność i dbanie o wysoki poziom słowa pisanego. Mnie pozostaje jedynie powiedzieć: ,,Ożesz ty”! ,,Lista nieobecności” to powieść godna polecenia.

Źródło cytatów: Michał Paweł Urbaniak, Lista nieobecności, Wydawnictwo MOVA, Białystok 2020.

0 thoughts on “Lista nieobecności

  1. Joanna says:

    Świetna recenzja! Zdania :”WTEDY kiedy coś się dzieje, PRZEDTEM są tego oznaki. ZANIM zdecydujemy się na odpowiednią reakcję, zwykle POTEM jest już za późno.” znakomicie ukazują poczucie nieuchronności zdarzeń, jakie miałam podczas czytania. Wybory podejmowane przez bohaterów, tyko coraz głębiej zapędzają ich w mrok. Książka dotyka trudnej tematyki. Wymaga czasu i skupienia, ale ze wszech miar jest godna polecenia.

    • lucynalesniowska.pl says:

      Dziękuję, Joanno. W ,,Liście…” zawarte są wszystkie czynniki, które składają się na śmierć. Samotność, brak akceptacji, cierpienie i miłość. To jest coś, bez czego nie możemy żyć. Kwestia jak podjedziemy do pewnych spraw.
      Mnie momentami wręcz cisnął się na usta cytat z ,,Małego Księcia”:,,Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.” To brzmi trochę jak przestroga, która w w gruncie rzeczy staje się pewnego rodzaju klątwą.

  2. BRK says:

    Doskonała recenzja, ujmuje całą analizę złożonego „rodzinnego grajdołka”. a przede wszystkim „dramatów” spotkań ze śmiercią i tego jak ją przeżywamy. Wg mnie świetna jest koncepcja autora podzialenia powieści na „przedziały życia w czasie” albowiem i tak podążamy do tego końca czyli śmierci. Wszyscy, bez wyjątku. A wydarzenia? no cóż czasem nas uprzedzają, tak jakby ktoś chciał byśmy na nie nie zdążyli.

    • lucynalesniowska.pl says:

      ,,Rodzinny grajdołek”, świetne stwierdzenie i bardzo prawdziwe 🙂
      W końcu nie bez powodu mówi się, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach 😀
      A tak serio, W ,,Liście…” odnalazłam zaszyfrowaną potrzebę życia, ale na własnych zasadach. Te nie zawsze pasują otoczeniu, co skutkuje cierpieniem, a w konsekwencji osamotnieniem.
      Polecam przeczytać ,,Śniła się sowa”. To mocna powieść, a autorkę Michał Paweł Urbaniak wspomina na pierwszych stronach powieści.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »