Moje pierwsze spotkanie autorskie

Wiele razy zastanawiałam się, jak to jest czytać fragmenty swoich utworów przed publicznością. I nie musiałam długo czekać! Kiedy zadzwoniła do mnie pani Maria Rosińska z Miejskiego Przedszkola nr 72 w Katowicach i zapytała o spotkanie, zrobiło mi się miło. Bo skoro moja twórczość jest zauważana, to równocześnie zaczyna opuszczać ,,szufladę” i być tym, na czym od samego początku mi zależało. Opowieść nie jest już jedynie zapisanymi stronami. Staje się częścią świata, w którym żyję. Zabarwia go magią słowa, które przechodzi w wyobraźnię. Wyobraźnia staje się obrazem, obraz inspiracją. Inspiracja zakwita i nęci zapachem szczęścia.

Przyjeżdżam na miejsce. W otoczeniu Rezerwatu Buków stoi zabytkowa willa, która przez lata była miejscem odpoczynku dla książąt pszczyńskich. Budynek przedszkola robi na mnie wrażenie, zwłaszcza kiedy patrzę na jego strzelisty dach. Pałacyk, prawdziwy pałacyk! I już czuję się jak w bajce.

 W spoconej dłoni ściskam egzemplarz ,,Tajemnicy Złotej Róży”. Nie mam doświadczenia w publicznych wystąpieniach. Wiem, że dzieci z natury są wymagające. Szczerość to przecież ich znak rozpoznawczy 🙂 Kiedy wchodzę do środka, dzieciaki witają mnie przeciągłym ,,Dzieeń-dooo-bryyy”. Rozczulają mnie, ale stres mnie nie opuszcza.

Siadam na przygotowanym miejscu i zaczynam czytać ,,Tajemnicę Złotej Róży”. Boję się, że nie będę potrafiła skupić uwagi najmłodszych, ale ku mojemu zaskoczeniu, wszyscy uważnie słuchają, o czym opowiada historia.

Jeden chłopczyk podnosi rękę i zaczyna zadawać pytania, dotyczące fabuły. Dziewczynka z warkoczykami pyta, czy trudno zostać pisarką? Bo ona bardzo chciałaby nią być. Ktoś inny prosi, żeby pokazać ilustracje… Kończę czytać i wybucha ożywiona dyskusja. Czy przyjaźń jest ważna? Czy warto pomagać? Czy lubimy, kiedy ktoś się z nas śmieje?

Dzieci dziękują mi za spotkanie, wręczają podziękowanie w formie dyplomu i kartkę, na której własnoręcznie się podpisali.

Jestem wdzięczna, że mogłam spędzić z nimi ten czas.

Dochodzę do wniosku, że dzieci rozumieją świat dużo lepiej niż dorośli. To one uczą nas spontanicznych reakcji. Przypominają, że uśmiech, czy kręcąca się w oku łza, jest czymś naturalnym, czymś czego nie powinniśmy się wstydzić.

0 thoughts on “Moje pierwsze spotkanie autorskie

  1. Michał says:

    „Opowieść nie jest już jedynie zapisanymi stronami. Staje się częścią świata, w którym żyję. Zabarwia go magią słowa, które przechodzi w wyobraźnię. „. Tak! Opowieść nie funkcjonuje bez czytelnika!

    Gratulacje, Lucy:)

  2. Agata Pędzińska Kulik says:

    Lucy gratulacje wiem , że wszystkie twoje marzenia się spełniają!!! Jesteś Niesamowita , dziękuję za Ciebie 💋❤

    • lucynalesniowska.pl says:

      Dziękuję, Kochana. Ja też dziękuję za Ciebie 🙂 Każde spotkanie z Tobą zostawiło we mnie COŚ. A teraz procentuje 🙂

  3. Stewart says:

    Wonderfully insightful words that bring to life your feelings so vividly! Well done Lucy!!
    When will you be touring and come to perform at the Eastgate Theatre in Peebles or The Brewery Arts Centre in Kendal perhaps?
    The stories and feelings are the same regardless of language!
    Kind regards and much love.
    Stew

    • lucynalesniowska.pl says:

      Thank you so much, Stewart! I can,t believe that my dreams come true. I hope my future writing will bring a lot of emotions and good stories.
      You says, the Eastgate Theatre in Peebles? I was’t there for eleven years. Whats a shame! The Brewery Arts Centre in Kendal? I’v never been but I would be great to see something new. Do you work there?
      First of all I need improve my english 😉 It was much better ten years ago 😀
      Many hugs and kisses

Skomentuj Stewart Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »